Gdy biorę do rąk świętą Księgę, list Boga skierowany do nas próbuję zrozumieć słowa św. Pawła, który pisze:
„Bracia, Radujcie się zawsze w Panu. Jeszcze raz powtarzam: radujcie się!” (Flp 4,4).
Zapytasz, z czego mamy się radować? Jak to, nie wiesz?
Uczyliście się o tym na katechezie, mówił ci ksiądz tyle razy, że Adwent jest czasem radości, a ty jeszcze raz pytasz, z czego mamy się radować… Zobacz przed siebie: oto „Ona” – spowita welonem i opromieniona Światłem Chrystusa
– stoi tu, przy ołtarzu, wzniosła i pokorna, zastygła w oczekiwaniu, ale radosna i szczęśliwa.
Zaprasza, choć ciemno, bo chce ogrzać każdego z nas płomieniem Miłości. Chce, byś przychodził do niej ścieżką prostą, adwentową i roratnią.
Patrzy prosto w górę, skąd nadejść ma pomoc dla człowieka, by mógł on przekroczyć próg nadziei.
I woła: człowieku, Pan jest blisko! Dlatego nie troszczcie się już o nic, tylko prośby swoje przedstawiajcie Bogu: w modlitwie, w błaganiu.
Składajcie też dziękczynienie, oto nadchodzi bowiem dzień Bożego pokoju, Bożej miłości.
Przychodzimy zatem do proroka Jana, nauczającego na Jordanem, aby zapytać , co mamy czynić w tym Adwencie. Janie, co mam czynić? Po prostu podziel się tym, co masz.
Podziel się sercem, podziel miłością. Kiedy widzisz biednego, spróbuj mu ofiarować chociaż cząstkę siebie.
Popatrz: tyle dzieci chorych, biednych, nieszczęśliwych, a my żyjemy w dostatku. Tyle chorych w hospicjach. Tylu ludzi starych, przebywających w domach opieki. Idź do nich i podziel się swoim skarbem, niech i oni przekroczą próg nadziei.
Św. Franciszek nie wahał się rozdać biednym wszystko, co posiadał, nawet swój płaszcz. Przychodzę jak jeden z celników i pytam:
Nauczycielu, co mam czynić? Bądź sprawiedliwym człowiekiem, bo nie ma miłości bez sprawiedliwości.
Bądź człowiekiem prawdomównym, nie fałszuj Bożego słowa i nie wstydź się mówić prawdy, dzisiaj tak bardzo nam tej prawdy potrzeba.
Może dlatego Benedykt XVI ofiarował nam na trudne czasy kryzysu gospodarczego encyklikę społeczną Caritas in veritate – Miłość w prawdzie, byśmy nie zapomnieli, że człowiek jest dla człowieka bratem.
Przychodzę wreszcie, jak ci żołnierze, którzy pytali: A my? Co mamy czynić? Wy zaś bądźcie dzielni i dobrzy, nie uciskajcie ludu.
To do rządzących woła dzisiaj Jan. Popatrzcie na naszą Ojczyznę, Polskę,
o której pisał Adam Mickiewicz:
„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, A Polak Polakiem”.
Powiedz mi,
czy czujesz się jeszcze Polakiem, tutaj w kraju Twojej emigracji
– Czy kochasz swoją Ojczyznę?
– Tak.
– To dlaczego tak często godzimy w jej dobre imię?
Trzeba jeszcze raz w tym czasie radosnego oczekiwania przekroczyć próg nadziei. Trzeba nam być jak Matka Teresa z Kalkuty.
To ona – nie wahała się dotykać ran chorych i cierpiących
– Matko, ja bym za skarby tego nie zrobił.
– Wiem, bo ty nie kochasz Boga
– Matko, kocham, ale…
– Nie mów: „ale”,
przypomnij sobie, do czego zostałeś powołany. Zobacz, ilu wokół ciebie jest ludzi w potrzebie.
Oczekują oni na twoje dobre słowo,
ale ty nie masz do nich serca.
– Mam…
– Masz?
„To patrzaj w to serce”. Zatem, co mam czynić
– ten głos wciąż wraca do nas jak echo.
Jak powie św. Efrem Syryjczyk:
„Głos jest głosem Jana, ale Słowo, które podaje głos, to nasz Pan. Głos nas rozbudził, głos nawoływał i gromadził, ale Słowo rozdzielało dary”.
Jest to także głos naszego rodaka, sługi Bożego Jana Pawła II, który pisał w Liście do młodych:
„Co mam czynić, ażeby życie moje miało wartość, ażeby miało sens? To pasjonujące pytanie, w ustach młodzieńca z Ewangelii, brzmi:, «co mam czynić, ażeby osiągnąć życie wieczne?» Czy człowiek, który w ten sposób pyta, przemawia językiem jeszcze zrozumiałym dla ludzi współczesnych? Czy nie jesteśmy tym pokoleniem, któremu świat i postęp doczesny całkowicie wypełnia horyzont bytowania?
Myślimy przede wszystkim w kategoriach ziemskich. Jeżeli przekraczamy granice naszej planety, to w tym celu, ażeby inaugurować loty międzyplanetarne, ażeby przesyłać sygnały ku innym planetom i zapuszczać w ich kierunku sondy kosmiczne. To wszystko stało się treścią naszej nowoczesnej cywilizacji. Nauka wraz z techniką odsłoniły w stopniu nieporównywalnym możliwości człowieka w stosunku do materii i opanowały również wewnętrzny świat jego myślenia, jego sprawności, jego dążności, jego pasji.
Równocześnie jednak jest jasne, że kiedy stajemy wobec Chrystusa, kiedy On staje się powiernikiem pytań naszej młodości – nie możemy zapytać inaczej niż ów młodzieniec z Ewangelii: «co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?». Każde inne pytanie o sens i wartość naszego życia byłoby – wobec Chrystusa – niewystarczające i nieistotne.
Chrystus bowiem nie tylko jest «nauczycielem dobrym», który wskazuje drogi życia na ziemi… On jest świadkiem tych ostatecznych przeznaczeń, jakie człowiek ma w Bogu samym. Jest On świadkiem nieśmiertelności człowieka” (Jan Paweł II, List do Młodych).
Więc, z kim ma porównać ciebie? Z kim siebie?
Jest jednak jeszcze czas, aby przygotować się na przyjście Zbawiciela.
Bo powie św. Teresa z Avila:
„Niech nic nie mąci Twojego pokoju, Niech nic cię nie przeraża. Wszystko przemija, tylko Bóg pozostaje ten sam. Kto ma Boga, Temu nie brak niczego: Bóg sam wystarczy”.
Trzeba nam się cieszyć każdym dniem, każdą chwilą obecności Boga, bo więcej szczęścia i radości jest w dawaniu aniżeli w braniu. Przecież w życiu
„Można nie grać, nie pisać, nie malować, a w duszy być artystą” (Henryk Sienkiewicz).
Prawda, pomyśl o tym, bo warto.
Tekst: ks. dr hab. Józef Młyński / koordynator naukowy